sty

8

Deja Vu czyli CES 2017

Pewnie smacznie śpicie a ja walczę z jetlagiem. Obok smacznie chrapie jeden z redaktorów, który zapewne o 3 nad ranem czasu w Newadzie będzie gotowy na drugi dzień targów. Ja nigdzie nie idę. Wystarczy.

Pisałem już o tym kilka razy napiszę i teraz. CES to moim zdaniem najciekawsze targi branżowe w mojej ocenie (przynajmniej porównując je do MWC czy IFA). Najciekawsze, ale również największe – to znaczy ultra męczące i wymagające kozackiej kondycji.

But obtarł mi stopę, więc dziś przekuśtykałem jakieś 20 km i na jutro nie mam już energii. Podziwiam szczerze kolegów z redakcji myapple.pl na przykład, którzy na targach spędzają cały tydzień. Szacunek i polecam lekturę ich relacji, bo znajdziecie tam… chyba wszystko – nawet to, co specjalnie ciekawe nie jest ;-)

W tytule napisałem deja vu, bo takie wrażenie mam po dzisiejszym dniu. Ja to już wszystko widziałem dokładnie rok temu. No prawie wszystko, bo nie było samochodów. Moim zdaniem słowo kluczowe dla CES 2017 to właśnie auto z amerykańska CAR i do tego połączony z użytkowniekiem, inteligentny, autonomiczny.

Można odnieść wrażenie, że tylko w branży moto dzieje się coś naprawdę ciekawego i zmianiającego naszą przyszłość. Reszta to mniej lub więcej odgrzewane kotlety.

Pisząc o jedzeniu przypomniał mi się dominujący na halach południowych zapach chińskich przypraw. Na stoisku dużej firmy to sytuacja nie do pomyślenia, żeby wystawca zrobił sobie przerwę na kurczaka w sosie. Na małej produkującej noname power banki z Szenzen to zupełnie normalnie.

W salach południowych dumnie prezentowało się stoisko ZTE i MI czyli Xiaomi. Przywitała mnie tutaj przemiła dziewczyna z PR, która bardzo interesowała się Polską, moją oceną biznesu. Przy okazji wytłumaczyła mi o co chodzi z ryżem w nazwie marki i pokazała kilka ciekawych produktów. Zupełnie inne podejście i rozmach niż Huawei, ale jakoś moja intuicja podpowiada mi, że w tym jest sens.

Numer jeden to oczywiście biały prototyp bezramkowca, o którym śni Krzysztof:

Tak, to piękne sny…

LG pokazało czadowe telewizory, ale ekipa z Xiaomi też coś tam kombinuje:

pokazali też routery:

roboty:

rower nafaszerowany elektroniką (niestety nikt nie pozwolił mi się przejechać):

i inne gadżety dla dzieciaków:

Boże jaka darmowa reklama… skandal ;)

Idąc dalej chińskimi uliczkami zobaczyłem sporo ciekawostek, które być może pozostaną tylko ciekawostkami, jak ten mikro komputer:

Chciałbym sprawdzić w realu jak działa to plecakowe ładowanie. Widziałem też czapeczkę, która ma baterię słoneczną na daszku… i ma kabelek…

Oczywiście znajdziecie na CES wszelkie warianty przejściówek, kabli, ładowarek i powerbanków tak, żeby zawsze być CONNECTED bo to ważne słowo na CES.

Widzieliście kiedyś maszynę do pisania? Pewnie w muzemum, albo na posterunku Policji. Jak ktoś ma sentyment to jest opcja:

kolejne Ciekawostki jak odkurzacze komputerowe:

czy zmywarki do winyli…

Roboty kompletnie mnie nie kręcą, nawet zastanawiam się, w którą stronę to pójdzie. Przyglądałem się rozmowie ze sztucznym przyjacielem i sam nie wiem… czy to jest na co czekamy:

Tania opcja dla Synology:

A to bajer pozwalający ładować akumulator bez podłączania drugiego auta. Ja mam stare auto i ciągle problemy z aku. Kupuję!

A dobrym podsumowaniem wątku chińskiego niech będzie nowy gracz na rynku TV z bardzo dużą i pozytywną percepcją marki czyli PANDA:

Teraz apel do administracji. Na 10-lecie mojego PLAYowania poproszę takie biurko:

Smartokulary jakoś pochowały się po kątach, ale ten prototyp kasku kusi:

Teraz dwa słowa o dronach:

Hit z 2016, który miał wozić ludzi do pracy ciągle nie „wystartował”:

nagrodę dostał ten do łowienia ryb ;-)

a największy tłum był przy stoisku z mini dronami z Gwiezdnych Wojen. #chcę

To nie nasza oferta, ale wrzucę, dlaczego nie:

No dobra, to wróćmy na chwilkę do fur chociaż to przecież nie jest blog motoryzacyjny (chociaż inne blogi tecnologiczne piszą o autach coraz częściej)

VW:

Nissan:

Hitem absolutnie była Honda, która pokazała też super bezpieczny motocykl dla mojej żony i fantastyczne auto:

Było mnóstwo futurystycznych fur i wszystko wskazuje, że nasze ulice za kilka lat będą wyglądały jak w filmach SF.

W Vegas bardzo zimno i podobno przez sekundę pojawił się śnieg, ale Amerykanie są na to przygotowani :-)

Nie gniewajcie się na mnie, że tak mało piszę o mobile, ale naprawdę na CES nie było za dużo ciekawych nowości. Mate 9 od Huaweia pewnie już doskonale znacie. Prywatnie wybrałbym opcję Power, a nie designed by Porsche.

Na stoisku LG ujął mnie bardzo zaangażowany prezenter, który przebił w zaangażowaniu sławną Ewę z LG. Wygląda na to, że model V20 jest pozycjonowany muzycznie:

Chociaż robi doskonałe zdjęcia, co porównałem robiąc zbliżenie na ten rysik od LG Stylusa:

Bardzo dobrze radzi sobie w PLAY seria K. Edycja 2017 wygląda na kolejny sukces:

wyróżnienie w wadze piórkowej:

no i absolutny dominantor jeżeli chodzi o wyróżnienia na CES – nowy TV od LG:

Życzę Wam i sobie, aby było nas stać na jego zakup.

PS: jeżeli o kimś nie napisałem to tylko dlatego, że było nudno, albo nie dokuśtykałem.

 

A jak dotrwaliście do tego miejsca to zobaczcie fotkę z głównej w całej okazałości:


Źródło: Deja Vu czyli CES 2017



Category: PLAY | Tags: None

Related Posts




You must be logged in to post a comment.

Name (wymagane)

Email (wymagane)

Witryna internetowa

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

Share your wisdom

wielkoformatowe wydruki Lublin kolorowe wielkoformatowe skanowanie kolorowe skanowanie Lublin drukowanie drukowanie projektów w lublinie skanowanie lublin skanowanie kolor lublin skanowanie lublin wielki format skan