Ok, wyspałem się i emocje trochę opadły, ale chciałbym podzielić się kilkoma przemyśleniami dotyczącymi mojej wyprawy na iDresden 2014. Dlaczego? Głównie ku przestrodze dla tych, którym przyjdzie ten pomysł w przyszłości.
Jestem fanboyem? Nic z tych rzeczy. Nie tylko jestem rzecznikiem prasowym operatora PLAY, ale autentycznie kręcą mnie nowinki technologiczne i równie chętnie wybieram się na premiery nowych super smartfonów od Samsunga, LG czy HTC. Te kolejki są jakimś tam fenomenem i trochę zagadką, którą chyba ostatecznie rozwiązałem.
Prawda ludowa na początek: Jestem ciapa i przegapiłem preorder. To był strategiczny błąd. Nie ma preordera – nie jedziemy
Liczyłem, że powtórzy się to, co było w tamtym roku w Berlinie, gdzie wszystko do pewnego momentu było w miarę uporządkowane. Słyszałem legendy o fantastycznej, polskiej atmosferze w Dreźnie, dlatego skręciłem na autostradzie i… na miejscu pojawiłem się ok 18. Było już sporo osób, w tym wielu rodaków. Nawet wpisałem się do czeczeńskiej listy kolejkowej z numerem 62. Od razu uwaga na przyszłość: listy nikt nie respektuje i daje wam ona jedynie naiwne, aczkolwiek sentymentalne nawiązanie do realiów PRL, kiedy nasi rodzice/dziadkowie stali całą noc w kolejce po szynkę, rower, czy meblościankę.
Od początku miałem wrażenie, że nikt nie panuje nad tym, co tutaj się dzieje. Pojawiło się może 2, 3 ochrobiarzy i zaczęła się jazda bez trzymanki (czytaj chaos) jaki trwał w zasadzie do rana. Bramki rozkładali na ochotnika panowie porozumiewając się ze sobą bynajmniej nie w języku niemieckim. Już wtedy mogłeś zaliczyć strzała jeżeli tylko nieświadomy stałeś na linii ich aktywności. Potem pojawiła się Frau security/Pani ochroniarz i na dzień dobry zaczęła coś do mnie krzyczeć po niemiecku. Zrozumiałem niewiele i zapytałem, czy ktoś z nich mówi po angielsku, bo może warto wytłumaczyć ludziom co tutaj się dzieje. W odpowiedzi usłyszałem coś, co zinterpretowałem, że jesteśmy w Niemczech i Pani używa języka niemieckiego. W sumie słusznie, gdyby nie fakt, że 99% kolejki stanowili obcokrajowcy z bardzo silną wschodnią reprezentacją.
Pojawił się nawet sympatyczny Pan podobno z samego Cupertino. Jednak tłum nie słuchał również jego. Nie wytrzymał presji i próśb o ogarniecie tego bałaganu i poszedł do hotelu. Koło godziny 21 sytuacja uspokoiła się, sporo osób wyszło z kolejki. Poszli zapewne przespać się w aucie. Nikt nie kontrolował kto wchodzi a kto wychodzi. Mogłem przyjechać o dowolnej porze i byłbym w tym samym dokładnie miejscu.
W Berlinie były specjalnie wydzielone strefy, w których było po 50/100 osób. Było wygodnie, można było rozłożyć leżaki itp. Tutaj zostawiono nas w jednym „boksie”. Ludzie spali zatem bezpośrednio na betonie. Ja rozłożyłem mój PLAYowy leżak poza bramką.
Pojawiła się wesoła ekipa z iMagazine, myapple.pl, Przemek Pająk z blogerami, fotoreporterka z Wyborczej. Wszyscy z preorderami, co jak się okazuje było jedynym sensownym rozwiązaniem.
Próbowałem usnąć, ale w takich warunkach ciężko Ok 4 nad ranem coś dziwnego zaczęło się dziać. Ktoś coś krzyknął, ludzie zerwali się na równe nogi i zaczęli napierać na drzwi. I wtedy usłyszeliśmy po raz pierwszy „NAZAD”. Pojawiły się dwie grupy samozwańczej ochrony. Pierwsza to wygoleni Panowie z długimi brodami reprezentujący Czeczenię. Kiedy przeprosiłem jednego z nich, że nie mogę się cofnąć, bo tuż za mną jest mnóstwo ludzi pokazał mi najpierw swoją zaprawioną w walkach pięść a potem trzymając za gardło pokazał, że jednak mogę się cofnąć… Pokrzyczeli, pogrozili, poszli i tylko w powietrzu pozostało duże stężenie mocnego alkoholu. Tył naparł na nas i znowu wróciliśmy do punktu wyjścia. 30 minut później pojawiła się inna ochrona tym razem już bez brody, ale z tym samym rosyjskim językiem na ustach. I znowu wrzask, agresja, przepychanki. To był zły pomysł z tym moim dresikiem ponieważ jakoś specjalnie na mnie zwracali uwagę i kolejny raz usłyszałem, że wywalą mnie z kolejki jak nie zrobię jeszcze większego NAZAD. Reasumując nikt kompletnie nie panował nad tym, co się dzieje. Co chwilę ktoś się gdzieś bił.
Ok 6 nad ranem na ratunek przyjechała Polizei. I dobrze, bo wreszcie ktoś mniej więcej zaczął to koordynować przy czym miałem wrażenie, że jestem kibolem i tak też jestem traktowany.
5 metrów do tyłu, 3 metry do przodu i tak w kółko. Znowu wszędzie słychać NAZAD tylko przy Policji pojawiało się słowo BITTE, co było zupełną nowością tego wieczora tfu poranka. Reasumując cały czas przesuwałem się w tył od wejścia, gdy tymczasem można było spokojnie dojść na przód „kolejki” poza bramką z lewej strony, co skwapliwie wiele osób wykorzystało przychodząc z domu ok 6 rano, a nie 12 godzin wcześniej jak ja ;-( Jeden Pan z Apple uśmiechał się i robił nam zdjęcia ze środka galerii handlowej – pewnie z tamtej strony zza szyby wyglądało to na fajną zabawę.
Policja wprawdziwe wyrzuciła kilku cwaniaków z przodu, ale Ci jak w Baśniach z 1001 nocy magicznie wracali do kolejki i szybko awansowali na przód.
Koło 7 zaczęto wydawać kupony, które gwarantowały zakup sprzętu, ale szło to jak krew z nosa. Drzwi otwierały się co kilka minut i wchodziły do środka zaledwie po dwie osoby. O ile dobrze pamiętam ok 9:30 ktoś z Apple wyszedł i powiedział, że to koniec sprzedaży i możemy iść do domu. Słyszałem te słowa stojąc zdecydowanie dalej niż w momencie formowania kolejki. Magia ;-( Nie było kawy i rogalików. Nie było przepraszam za bałagan.
W kolejce było mnóstwo sympatycznych osób z całego bloku wschodniego. Oczywiście dominowali handlarze i osoby, które chciały szybko zarobić kilka stów i od razu odsprzedać im towar. Przy sklepie nawet stało dwóch naszych, którzy od razu kupowali po 150 Euro drożej. Były też osoby, które chciały kupić sprzęt dla siebie i poczuć magię tej kultowej atmosfery kolejki w oczekiwaniu na swojego upragnionego iPhone’a. Tych osób jest mi szczególnie żal, bo ci ludzie nie mają żadnych szans z agresywnym Nazad, który ktoś pewnie słusznie nazwie mafią. Pozdrawiam wszystkich pozytywnych ludzi z kolejki, którzy mówili do mnie Panie Rzeczniku.
Reasumując. Apple kompletnie nie panuje nad tym co się dzieje przed sklepami i szczerze mnie to dziwi. Tę firmę stać na skuteczną i profesjonalną ochronę. Trzeba tylko chcieć i można to fajnie zorganizować. To mogła być fajna noc a wyszła iŻENADA. Czy dalej kult tej marki jest tak wielki? Nie wiem. Gdyby sprzedaż w naszym kraju ruszała kilka dni później nikt pewnie do tej kolejki nie pojechałby i nie byłoby tej opcji z szybkim sporym zarobkiem. Kolejka byłaby zdecydowanie mniejsza. Dlaczego nie ma kolejek przed premierami Samsungów, LG, HTC? Być może dlatego, że te smartfony są od razu dostępne w naszym kraju. Nie zgadzam się też z osobami, które uważają, że Apple kończy się. Firma radzi sobie dobrze, ale nie powinna zapominać o kliencie. Dla mnie coś się skończyło tej nocy. Już nigdy nie nie pojadę na „mszę dla wyznawców”.
Jestem iDiotą, że nie zrobiłem preorderu!
Jest oczywiście happy end. Dobry człowiek odstąpił mi swój preorder i kupiłem iPhone 6. W tym tygodniu podzielę, się moim uwagami, ale nie zmieniam zdania i uważam, że rozmiar ekranu, niekoniecznie większy, ma znaczenie Ja zostaję z moim 5S i czekam na zegarek, ale kupię go w PLAY. Normalnie bez walki.
Pana z Cupertino serdecznie zapraszam do Warszawy. Kupimy nawet bilet i pokażemy jak można to zorganizować w fajny, przyjemny i bezpieczny sposób.
Źródło: Nazad iDioci
Category: PLAY | Tags: None
Related Posts
- Nowy kanał ViDocTV już dostępny!
- Nowy sezon żużlowej PGE Ekstraligi – oferta na start w Play!
- Nowe Smart Deals w Play
- W lutym wiele nowych stacji Play na Pomorzu
- Do końca września Telewizor LG 4K UHD w świetnej promocji w Play
You must be logged in to post a comment.